Obrazek ze spaceru: stoimy na przejściu dla pieszych, obok pani z półrocznym wilczurem. Młody miota się na smyczy, ciąga ją w te i wewte, ujada, ślini się, próbuje dziabnąć Bruna – ogólnie szał i harmider. Bruno – oaza spokoju, siedzi przy nodze, strzyże uszami, czasem coś szczeknie w odpowiedzi. No kurwa pękłem z dumy! <3
A 7 minut później mój ukochany pies, pogromca serc niewieścich dużych i małych, kudłaczek, przytulanka i szczylek, zesrał się dostojnie przed frontowym wejściem do Victorii.
Uwielbiam go….
Jedna myśl w temacie “Spacer story…”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Witaj.
Przez ciebie moje konto na wiadomym forum zostało zbanowane. Podeślij mi na maila informacje dlaczego tak się stało.