Według najświeższych doniesień moje autko „się robi” i jeśli nie stanie się nic nieprzewidzianego to w poniedziałek będę je mógł odebrać. W międzyczasie Hestia zaczęła mieć przesrane albowiem nie zamierzam odpuścic im indolencji, niefachowości i zwykłego robienia mnie w człona. Znajdzie się może ktoś uczony w prawie ze specjalizacją w ubezpieczeniach komunikacyjnych coby wspomóc mnie dobrym słowem oraz wskazaniem na konkretne przepisy, którymi mogę tę pieprzoną instytucję ukłuć w dupsko?
Razem raźniej 🙂
2 myśli w temacie “Idę na wojnę z Hestią…”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Radek, radze na początek uderzyć do miejskiego urzędu konsumentów. On może całą sprawę odwalić dla Ciebie. Adres w google.pl
Prawnik będzie kosztował co najmniej kilka lub kilkanaście stówek,
pozdrawiam
Całkiem ciekawy tekst, aczkolwiek nie wiem czy autor ma pełną rację.