Obiad na mieście, kolędy w samochodzie, powrót do domu, drzemka bo zmęczenie, przebudzanka o 1 w nocy, kąpiel, nocna dyskusja o ważnych sprawach językowych, plany podróży do Irlandii, Włoch, Hiszpanii i innych krajów („tylko nie samolotem tata, bo spadają”), przytule i głaski („zrób mi masaż bo nie usnę”), całusy, dłoń w dłoni, „Kocham Cię tata”, czekanie aż uśniesz, zdjęcie – bo się przez sen uśmiechasz…
Jestem dzisiaj szczęśliwy.
UPDATE:
(Zaspany głos zza pleców kiedy pisze tę notkę)
„Tata, ja już, już śpię tylko co to znaczy że ktoś jest zmiennocieplny?”….
cześć Pum :* 🙂
Czytam Twoje notki i tak mi przykro, że jesteście tak daleko… Jagna dorasta, nie wiem co i jak zrobić, abyście byli chociaż troszkę bliżej nas. Cieszę się bardzo, że masz taki dobry kontakt z córcią. Czytając, albo się śmieję, albo płaczę… Całuję Was mocno.
Któż inny napisałby piękniej o miłości? …sama będąc mamą, mogę tylko powtórzyć po swoim dawnym szefie – że nie ma większej radości i dumy jak – mieć córkę!!!